piątek, 4 lipca 2014

Moje Hity Miesiąca: Maj/Czerwiec

Pierwszy post powinien być luźny, prawda? Tak zawsze myślałam, dlatego na tym pięknym, świeżutkim, jeszcze pachnącym nowością blogu postanowiłam rozpocząć od czegoś miłego i przyjemnego. Żadnych hejtów, narzekań ani nerwów.
Tak, prostu napiszę parę słów o piosenkach, które w czerwcu (i w maju, bo wcześniej przecież nie miałam okazji o nich pisać, a niektóre majowe hiciorki mogą startować do moich ulubieńców roku) zrobiły na mnie największe wrażenie. Oczywiście pozytywne. Żadnych negatywnych tym razem.
Pewnie niektórych może zdziwić, dlaczego piszę, że to pierwszy post, skoro na blogu znajduje się już kilka wpisów? To bardzo proste. Przeniosłam część notek z mojego starego bloga, gdyż wiele czasu poświęciłam na napisanie ich, dlatego szkoda mi było je kasować. Teraz myślę, że już wszystko wiadomo.
W takim razie zapraszam już do zapoznania się z moją listą hitów na ma/czerwiec! :)


EXO - Overdose
Nie jestem fanką EXO. Prawdę mówiąc, wcześniej nie zwracałam na nich większej uwagi. Byli bo byli i było ich za dużo, żeby zapamiętać ich wszystkich. Wolf i Growl podobały mi się, nie zaprzeczę, ale przesłuchałam je parę razy i odeszły w zapomnienie. Za to Overdose... nie przewidziałam, że podziała na mnie tak uzależniająco. Dopiero kiedy wieczorem zaczęłam nucić po prysznicem "someone call the doctor...lalalal...too much...lala" stwierdziłam, że coś się dzieje. Ale wiecie, na początku nie mogła się skapnąć co w ogóle nucę ^^ Sprawdziłam to później i już uświadomiona słuchałam tego OVERDOSE i słuchałam, i słuchałam...


Hyoseong - Good-night Kiss
Kolejne zło wcielone, czyli uzależniacz w czystej postaci. I po raz drugi nawet nie wiedziałam na co się piszę, kiedy włączałam teledysk. Teraz to nadrabiam, bo nie ma dnia, w którym choć raz nie posłuchałabym Good-night Kiss.
Ale prawda, że Hyoseong fajnie wymawia słowa goodnight kiss? Prawda?


Jiyeon - Never Ever (1 Min. 1 Sec)
Na solowy debiut Jiyeon czekałam, odkąd pojawiły się plotki o nim. I nie zawiodłam się. Chociaż to pewnie przez to, że T-arę ogólnie lubię...
W każdym razie, piosenka dołączyła do grona moich ulubionych. Lubię takie dramatycznie brzmiące kawałki, taki mój los. Nic się z tym zrobić nie da. Poza tym, głos Jiyeon jest ładny (no, dalej! przyznajcie, że też go lubicie! nie? no cóż... nie można mieć wszystkiego). Teledysk był świetny, zaskakujący (naprawdę, nie spodziewałam się takiego zakończenia!) i w pełni sprostał moim oczekiwaniom. To co jeszcze mi się tutaj podobało to choreografia (och, taka seksowna!). Zwłaszcza moment przy lustrze oraz ten, w którym do Jiyeon dołącza jakiś facet. Gdy oglądałam występy z różnych show, Never Ever nigdy nie mogło zostać pominięte :)


Taeyang - Eyes, Nose, Lips
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam tą piosenkę, pomyślałam sobie "Co to ma być?". Po Ringa Linga spodziewałam się, że Taeyang wyda coś nieco żywszego, tanecznego, dlatego (mówiąc bardzo prosto) początkowo nie wiedziałam co jest grane i oglądałam teledysk z miną godną idioty. Wyłączyłam i byłam w szoku (i to nie z powodu wpatrywania się tyle czasu w Teayanga bez koszulki). Nie spodobało mi się. Ale wieczorem obejrzałam ten teledysk ponownie i wtedy dopiero poczułam jaka powalająca jest ta piosenka! Od tamtej pory nie mogę przestać jej słuchać i za każdym razem wywołuje we mnie piękne uczucia (zapamiętajcie: piękne uczucia!).


A.I.N - Candy Girl
Ta piosenka jest zła... i tym razem mówię poważnie. Nie jest dobra i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Syntezator aż piszczy od nadmiaru pracy. A mimo tego, nie mogę wyrzucić jej z głowy.


Infinite - Last Romeo
To również była piosenka, na którą czekałam odkąd spodobały mi się teasery. A jak wyszedł teledysk, to nie mogłam się na niego napatrzeć. Nie wiem co Last Romeo w sobie ma, ale czuję się przez niego oczarowana (choć stopień uzależnienia jest umiarkowany).


San E & Raina - A Midsummer Night's Sweetness
Raina!
Wreszcie przyszła pora na duet Rainy. Piosenkę tą polubiłam od razu, choć może nie jest jakaś wyjątkowa.
Ale i tak najbardziej lubię oglądać ją na scenie. Pamiętacie komara? Nie. I macie rację, bo już nie żyje :)


Boyfriend - Obsession
Nie wiem dlaczego kojarzyłam Boyfriend z takim słodkim, a nawet przesłodzonym konceptem? (w sumie to nie wiem, jakie piosenki mieli wcześniej). W każdym razie, strasznie się zdziwiłam, gdy zobaczyłam, że pokazali pazurki. Ale to było takie baaardzo miłe zaskoczenie. Ich piosenka naprawdę przypadła mi do gustu. Miło ja sobie zanucić pod noskiem i strasznie podobają mi się te trąbki w tle.


Topp Dogg - Topp Dogg
Yeah! Yoo Hoo! Nareszcie!
Topp Dogg śledziłam od ich debiutu. Z tym, że do tej pory żadna ich piosenka mi się nie spodobała. Naprawdę, żadna. W ogóle nie mogłam ich słuchać. Denerwowali mnie okropnie. Dlatego tym bardziej nie wiem, dlaczego obserwowałam ich każdy comeback.
A tu nagle wyskoczyli z czymś takim! Jestem wstrząśnięta! Do tej pory nie mogę się pozbierać!
W końcu, po tak długim czekaniu, wydali piosenkę, która nie dość, że mi się podoba, to jestem nią całkowicie pochłonięta. Kocham połączenie motywów klasycznych z elektronicznymi dźwiękami. Czy to nie jest piękne? Cuda jednak zdarzają się na tym świecie!


BTS - So 4 More
Taka to sobie piosenka wydana na rocznicę debiutu BTS. Niby nic specjalnego, a tyle radości ^^
Przyznaję się, że akurat ich lubię trochę bardziej... No dobra, są w mojej czołówce ulubionych zespołów. Ale nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, kiedy usłyszałam, że w tej piosence wszyscy mają prawie po tyle samo linijek do zaśpiewania. No i rapują.


IU - (The Meaning of You, featuring Kim Chang-wan)
IU również należy do moich ulubieńców, a jej głos po prostu uwielbiam. Ale nie wszystkie jej piosenki lubię. Ta jednak jest niezwykła i po prostu magiczna, bo działa na mnie w dziwny sposób. Gdy jej słucham, mam wrażenie takiej lekkości i na myśl przychodzi mi wiosna, słoneczko i ciepełko. Nie muszę chyba wspominać, że od razu poprawia mi się humor. Dlatego nie mogło zabraknąć jej na tej liście.
(tak btw. to chyba jakiś cover, nie?)


U-Kiss - Don't Flirt
W sumie miałam to pominąć.
Pewnie nie obejrzałabym nawet teledysku, gdyby nie nowy członek zespołu. Byłam ciekawa jak wypadnie...
Dlatego też  zdecydowałam się zobaczyć co tam ciekawego znowu wymyślili.
Włączam, patrzę, a tu taki seksowny teledysk. No, no, no... nieźle. Jest na co popatrzeć a i posłuchać przyjemnie. Czego chcieć więcej?


Miało być krótko, a zrobiło się tego tak dużo. Ale to nie moja wina, że przez te dwa miesiące było tyle comebacków! Przynajmniej wreszcie jest czego posłuchać, bo już zaczynałam się nudzić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz